• Wstęp
    • Kontakt
  • Szczudło
  • Buchowski
  • Rynkiewicz
  • Obywatel

Korzenie rodowe spod Sejn – Szczudłów, Buchowskich i Rynkiewiczów

~ Genealogia moje hobby

Korzenie rodowe spod Sejn – Szczudłów, Buchowskich i Rynkiewiczów

Tag Archives: Okulanis

Franciszek Okulanis

01 Niedziela Maj 2022

Posted by dziklin in Wszystkie wpisy

≈ 2 Komentarze

Tagi

biogram, Gawieniańce, Okulanis, POW

Dziś na moim blogu gościnny tekst dr Krzysztofa Skłodowskiego publikowany na Facebooku kilka miesięcy temu. Zamieszczam go z chęci popularyzacji historii życia szwagra mojego dziadka Stanisława Buchowskiego (1903- 1945). Jak się okazuje, wiele informacji tu zawartych jest nieznanych nawet dla wnuków Franciszka.

Franciszek Okulanis (1900- 1977).

Okulanis Franciszek, ur. 25 XII 1900 roku w Gawieniańcach w gminie Krasnopol, syn Tomasza i Anny (wnuk powstańca 1863 roku, który za udział w powstaniu przez 22 lata przebywał na Syberii). W czasie nauki „w szkole rosyjskiej” był trzykrotnie karany „za sprzeciw w braniu udziału w uroczystościach publicznych ku czci wszelkiego rodzaju imienin i tem podobnych rocznicach carskich jak i za namowę swych kolegów uczni Polaków do niebrania udziału w takowych manifestacjach”.

Dziadkowie (ze strony ojca), rodzice i rodzeństwo Franciszka Okulanisa.

Jako uczeń trzeciej klasy, za wypożyczanie polskich książek „z odziedziczonej po dziadku tajnej biblioteki”, odnalezionej i skonfiskowanej w wyniku rewizji w domu jego rodziców, został wydalony „z trzeciej klasy gimnazjum [w Suwałkach?]”, natomiast jego ojciec „tylko dzięki ofiarowaniu większej sumy pieniędzy jako łapówki uniknął więzienia”. Od 15 II 1918 roku współpracował z POW (nie złożył przysięgi). Jak wspominał, „gdy nadszedł rok 1918, gdy wici Polskiej Organizacji Wojskowej dotarły do Suwalszczyzny – nawiązuję kontakt z Tymczasową Radą Obywatelską [Okręgu Suwalskiego], zaciągam się do współpracy do walki o wyzwolenie okupowanej przez okupantów niemiecko-litewskich, składam datki pieniężne na rzecz Rady Obywatelskiej, na umundurowanie i uzbrojenie tworzącego się suwalskiego p.p., zakupuję broń, amunicję i granaty ręczne, które następnie jako ofiarę (30 karabinów ręcznych, 2.000 naboi i 200 granatów ręcznych) oddaję do komitetu P.O.W. Zbieram odzież i obuwie dla ochotników do W.P. itd itd.”. Był poszukiwany przez władze litewskie. Dwukrotnie zbiegł „spod gradu kul”. Jego ojcu Litwini grozili spaleniem zabudowań. 25 VII 1919 roku wpadł „w ręce 6 szowinistów litewskich” i został przewieziony do Łoździej, a następnie Kalwarii (w innym dokumencie podał, że do Mariampola). Dzięki pomocy komendanta „warty litewskiej Pietruszkiewicza (kolegi z ławy szkolnej z czasów rosyjskich)” udało mu się zbiec i po dwóch tygodniach przedrzeć na stronę polską. Po wyleczeniu zranionej nogi i dojściu do sił 19 X 1919 roku jako ochotnik wstąpił do 3 Batalionu Etapowego w Sejnach. „Po półtoramiesięcznej służbie z powodu odnowienia rany na nodze” został bezterminowo urlopowany i zwolniony ze służby.

Akt urodzenia Franciszka Okulanisa.

Po dojściu do zdrowia stanął przed komisją wojskowo-lekarską i „na usilną prośbę” 1 II 1920 roku został przyjęty do Wojska Polskiego „z poboru” i służył w 41 Suwalskim Pułku Piechoty. Awansował do stopnia plutonowego. Brał udział w walkach z bolszewikami podczas wyprawy kijowskiej, walkach odwrotowych, pod Radzyminem oraz walkach polsko-litewskich na Suwalszczyźnie oraz walkach z bolszewikami pod Lidą i Mińskiem. W czerwcu 1920 roku podczas walk nad Słuczą został ranny. 1 VII 1923 roku został zdemobilizowany. Powrócił do Gawieniańc. Pracował jako poborca gminny. Działał społecznie. Był organizatorem i prezesem oddziału Związku Strzeleckiego oraz referentem wychowania obywatelskiego. Zorganizował i był prezesem Koła Związku Rezerwistów RP. Był wiceprezesem Koła LOPP. Przez dwie kadencje był wybierany na sołtysa. Wchodził w skład Rady Gminy Krasnopol i pracował w komisji oświatowej, rolnej, drogowej, opieki społecznej i budowy szkół publicznych. Pełnił funkcję wiceprezesa Koła BBWR i był członkiem Rady OZN. Wchodził w skład komisji wyborczych podczas wyborów do sejmu i rady gminy. Był korespondentem ukazującego się w Warszawie pisma „Gospodarz Polski”. Od 1940 roku pod pseudonimem „Okoń” należał do ZWZ-AK. Był dowódcą drużyny w Placówce Sejny, następnie dowódcą plutonu Wojskowej Służby Ochrony Powstania w Rejonie Sejny, a w maju 1944 roku dowódcą WSOP Obwodu Suwałki AK. W listopadzie 1942 roku awansował do stopnia sierżanta, w 1943 roku starszego sierżanta i w sierpniu 1944 roku chorążego. Był szwagrem Stanisława Buchowskiego (ur. w 1903 roku, aresztowany przez Gestapo i uwieziony w Ragnecie gdzie zginął w 1945 roku). Po wojnie prowadził biuro pisania podań w Sejnach. Był żonaty z Władysławą z Buchowskich (1908–1976). Zmarł 21 lutego 1977 roku w Ełku. W 1936 roku jego wniosek o odznaczenie Medalem Niepodległości został odrzucony „z powodu braku pracy niepodległościowej”. Za działalność w konspiracji ZWZ-AK został odznaczony Krzyżem Walecznych (w 1943 roku), Brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami (w maju 1944 roku).

Zdjęcie nagrobne Franciszka Okulanisa pochowanego na cmentarzu parafialnym w Sejnach.

Trochę u siebie

22 Niedziela Gru 2019

Posted by dziklin in Buchowski, Rynkiewicz, Szczudło, Wszystkie wpisy

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Buchowscy, Okulanis, Rynkiewicz, Sinkiewicz

Kiedy jako młody człowiek opuściłem rodzinne strony na Suwalszczyźnie, i zamieszkałem na zachodzie Polski, czułem się trochę osamotniony. Daleko miałem do swojej rodziny, wobec czego odwiedzałem ją rzadko. Z tamtej strony też nieczęsto ktoś do mnie przyjeżdżał.
To poczucie stopniowo mnie opuszczało wraz ze wzrostem zainteresowania genealogią. Zacząłem coraz lepiej poznawać historię swoich rodzin. Coraz więcej miejscowości wokół Sejn mogłem uznawać za swoje, bo mieszkali tam różni, nieuświadamiani i nieznani wcześniej krewni, tak po mieczu jak i po kądzieli. Podobnie i wokół miejsca, gdzie zamieszkałem, zaczęło się zagęszczać od krewniaków. Zgłębiając historie poszczególnych gałęzi familijnego drzewa dowiadywałem się, że nie wszyscy w stronach rodzinnych pozostali. Część z nich osiadła wcale niedaleko ode mnie. Najpierw dałem się „odkopać” Dance, kuzynce z Wrocławia, która trafiła tam za mężem, w związku z jego pracą. Poznaliśmy się już jako ludzie dorośli, mający dzieci, z radością odkrywając nasze koligacje. Danka była z linii mojej mamy.

Po matce mojego taty natomiast była linia Rynkiewiczów, którzy po wojnie osiedlili się w Lubsku. Faktycznie dotarło tam troje osieroconego rodzeństwa; dwie siostry i brat. Dziś dorasta tam trzecie pokolenie, które stopniowo poznaję. Było już kilka spotkań (patrz: foto powyżej), zapowiadają się też następne.
Kolejnych odkryć krewniaków dokonałem, kiedy w czasie pobytów wakacyjnych pod Sejnami dopytywałem się o pochodzenie znanych mi z dzieciństwa ciotek. Okazało się (być może było to odkrycie tylko dla mnie), że dwie z nich są siostrami i obie znalazły sobie mężów w jednej wsi, w Gawieniańcach, w której 11 lat mieszkałem. Jedna wyszła za Buchowskiego, druga za Okulanisa, ale ten Okulanis miał matkę z Buchowskich, naszych Buchowskich (siostrę mojego dziadka). Siostry pochodziły ze znanej, osiadłej od wieków pod Krasnopolem rodziny Sinkiewiczów (foto poniżej).

Dziś ta wieś nazywa się Michnowce, ale kiedyś- Sinkiewicze, właśnie ze względu na ilość zamieszkujących tam osób o tym nazwisku. Kiedy ludność wsi Michnowce się zagęszczała, młodzi wyjeżdżali szukać życiowych szans za zachodzie, na niesłusznie tak nazwanych Ziemiach Odzyskanych. Tadeusz Sinkiewicz, brat wspomnianych wyżej sióstr, Heleny i Czesławy, dotarł w ten sposób pod Krosno Odrzańskie, gdzie spędził swoje dorosłe lata. Już nie żyje, ale ja dotarłem do jego syna Piotra (foto poniżej) i w ten sposób mam kolejnego „pociotka” w swoim województwie lubuskim.

Budując drzewo rodowe sejneńskich Buchowskich doszedłem także do wiedzy, że i czwarty- ostatni z rodzeństwa Sinkiewiczów, pośrednio związał się z naszą rodziną. Wacław, bo o nim tu mowa, pozostał w rodzinnych Michnowcach, ale swoją córkę Danutę wydał za Buchowskiego.
Poza wspomnianymi, niedaleko siebie mam jeszcze inne związki familijne na zachodzie. W okolicach Lubska osiedli Pietranisowie, z którymi mam wspólne geny, z racji, że moją prababką była Karolina Pietranis. Jeszcze nie mam z nimi realnego kontaktu, ale już lepiej się czuję w otoczeniu „swojaków”.
Kolejny przykład krewniaka w Lubuskiem to Leszek Korzeniecki, strażak spod Świebodzina, który ma w sobie nie tylko kroplę krwi naszych Buchowskich, ale i Pietranisów.
Inny mundurowy, policjant Buchowski z Sejn osiadł w Lubinie, i chociaż nie jest to moje województwo, dzieli nas tylko 60 km.
Jednym z moich największych sukcesów w genealogii jest odkrycie powiązań czterech linii Szczudłów z północno- wschodniej Polski; z Sejn, Raczek, Augustowa i Druskiennik (Grodna). Ich potomkowie rozprzestrzenili się po całej Polsce i w Ameryce. Jedna z skromnych gałązek trafiła nawet … do Wschowy, gdzie mieszkam od ponad 30 lat. Owa tajemnicza dziś osoba nie zna mnie jeszcze, ale wiem, że nosi w sobie kroplę szczudłowskiej krwi. Wkrótce mam nadzieję poznać ją osobiście i pokazać połączenia rodzinne między nami.

Tak więc, po 33 latach zamieszkiwania we Wschowie czuję się coraz bardziej u siebie; przez zasiedzenie i przez fakt, że tylu krewniaków mam wokół.

Żegary – wieś moich pradziadków

11 Poniedziałek Lu 2019

Posted by dziklin in Buchowski, Szczudło

≈ 2 Komentarze

Tagi

Buchowski, Makarewicz, Miłosz, Okulanis, Żegary

Lata wczesnego dzieciństwa spędzałem w Olecku. Tam miałem swój dom, swoje podwórko, a potem szkołę. Nie uświadamiałem sobie, że ten dom jeszcze 15 lat wcześniej był niemiecki, a moi przodkowie mieszkali gdzieś indziej. Mając 8 lat trafiłem z rodziną pod Sejny, z czasem zrozumiałem, że to tam jest nasza czyli moja, mojego ojca, a nawet dziadka ojcowizna. Mieszkając w Zagówcu, wsi która w połowie lat 70. wsiąkła administracyjnie we wcale nie większą od niej wieś Gawieniańce, stopniowo uświadamiałem sobie własne pochodzenie. Z różnych przyczyn, bo to szkoła, sklepy, kościół itd. skłaniałem się ku dostępnym w niespełna półgodzinnym marszu Sejnom, które z czasem coraz bardziej poznane, stały się i przyjazne. Inaczej było z drugiej strony. Tam był las zwany Borkiem a za nim nieoswojone Żegary. Jechać tam nie było czym ani po co. Mówiło się, że tam już jest Litwa. Tam ludzie rozmawiają w języku, którego nie rozumiałem.

 

Na zdjęciu; drewniany (jeszcze przed pożarem) kościół w Żegarach – widok od strony południowej. Siedzę pod sosną bez świadomości, że to wieś moich przodków.

Moje 11 lat spędzonych na wsi pod Sejnami minęło szybko. Zdążyłem w tym czasie ledwie kilka razy zahaczyć o Żegary, jak dziś widzę, wcale nieodległe od naszej wsi. Kilka razy trafiałem tam przypadkowo, kiedy błądząc po bagnach za żurawinami i borówkami myliłem drogę.

Szczudło_Adam_1847

Akt urodzenia w Żegarach Adama Szczudło (mojego pradziadka) z 1847 roku 

I nagle… Żegary są nasze! Moje, ojca, mojego dziadka i pradziadka. Dzięki genealogii dowiedziałem się, że moi Szczudłowie swoje pierwsze na Sejneńszczyźnie kroki stawiali właśnie w Żegarach. Już w roku 1827 siostra mojego prapradziadka Pawła, Marianna Szczudło wyszła w Sejnach za urodzonego w Grodnie, ale mieszkającego w Żegarach Ignacego Makarewicza. Tam też po ślubie w Sejnach, odbytym w 1832 roku zamieszkał Paweł Szczudło i rodziło się jego 6 dzieci; w 1833 r. – Paulina, w 1837 r. – bliźnięta Jan Józef oraz Wincenty Maciej, w 1840 r. – Konstancja Antonina, w 1845 r. – Wiktoria i w 1847 r. najważniejszy dla mnie – pradziadek Adam. Nie wiedzieć czemu pozostała piątka dzieci Pawła i Marianny z Gorczyńskich Szczudłowej rodziła się we wsiach okolicznych; Florianna Wiktoria w 1834 r. – w Łumbiach, Andrzej w 1835 r. – w Zagówcu Karczmie, Józef w 1837 r. i Antonina w 1841 r. – znowu w Łumbiach, i Julian Karol w 1844 r. w Zagówcu. Biorąc pod uwagę fakt, że zarówno pierwsze dziecko jak i ostatnie rodziły się w Żegarach, uznać należy, że to ta wieś była wówczas głównym gniazdem rodziny Szczudłów. Przemawia za tym również fakt, że i wspomniana wcześniej Marianna ze Szczudłów Makarewiczowa, siostra Pawła, całą swą czwórkę dzieci rodziła w Żegarach; w 1828 r. – Rozalię, w 1835 r. – Felicjana, w 1838 r. – Michała i w 1840 r. – Andrzeja Bolesława.

Bogata w wydarzenia historia Szczudłów w Żegarach kończy się na latach 40. dziewiętnastego wieku. Z 11 dzieci Pawła i Marianny w dalsze pokolenia przeszły ledwie 3- 4 osoby; Florianna Wiktoria (jej potomkowie Łabanowscy i Strzelczykowie emigrowali do Ameryki), Antonina (w 1863 r. wyszła za Kazimierza Kasperowicza i słuch o nich zaginął), Julian Karol (wdowiec po pierwszej żonie Teresie z Siberskich trafił do Warszawy, gdzie ponownie ożenił się) i może Paulina, której śladów po urodzeniu nie udało mi się odnaleźć.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na zdjęciu; Karen Birdsall z USA, Stanisław Kwaterski z Jenorajścia i Andrzej Szczudło na tle kościółka w Żegarach (odbudowany po pożarze jako murowany).

Wsią Żegary zacząłem się interesować jako człowiek dorosły, zgłębiając jej historię. Z przyjemnością przyswoiłem wtedy sobie wiadomość, że tuż obok Żegar w dworku wujostwa Kunatów w Krasnogrudzie przed wojną wielokrotnie przebywał późniejszy noblista poeta Czesław Miłosz. Mój starszy brat Zdzisław sugerował nawet, że od wsi Żegary swoją nazwę mogła wziąć grupa literacka ŻAGARY, której Czesław Miłosz był jednym z liderów. Jest to nawet prawdopodobne, bo jak można przeczytać w Wikipedii, to Czesław Miłosz i Teodor Bujnicki w 1931 roku zasugerowali nazwę czasopisma i grupy literackiej.

Pięknie o Żegarach jako wsi pomiędzy sześcioma jeziorami, na łamach Almanachu Sejneńskiego pisał Eugeniusz Pietruszkiewicz. Jeszcze większym patriotą lokalnym wsi Żegary był Piotr Dapkiewicz, opisujący tutejsze życie, drogi, krzyże i inne urokliwe miejsca. Pana Piotra zdążyłem nawet poznać osobiście, kiedy podczas wakacyjnego tam pobytu zajechałem na jego podwórze z mamą. Na dłuższą rozmowę usiłowałem umówić się z nim, kiedy dowiedziałem się, że ma on w rodowodzie wątek naszych Buchowskich (linia po mojej mamie Jadwidze). Niestety zbyt wczesna śmierć była u niego przede mną. Nie zdążyłem.

Zgary_Antek

Starsi panowie dwaj; A.Szczudło i A.Okulanis na tle posesji w Żegarach

Dzisiejsze Żegary pięknem swoich zielonych wzgórz i jezior zachwycają miejscowych i turystów, ale nie dają mi poczucia bliskości. Nie mam tam swoich miejsc po Szczudłach sprzed prawie 200 lat. Jedynym realnym punktem zaczepienia jest nowo poznana gałąź rodziny Okulanisów, równie dawno osadzonej na tych ziemiach, z którą łączą mnie wielokrotne związki, głównie przez Buchowskich. Chcę tam i lubię bywać. Mam nadzieję, że na emeryturze okazji do tego nie zabraknie.

Augustowska tragedia

12 Środa Lip 2017

Posted by dziklin in Buchowski, Obywatel, Szczudło, Wszystkie wpisy

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Obława Augustowska, Okulanis

12 lipca to w naszym kalendarzu historycznym Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej. Głośno słyszymy o niej dopiero od 1989 roku, kiedy zmienił się system polityczny.
Wychowałem się w Sejnach, gdzie ukończyłem szkołę podstawową i liceum ogólnokształcące. Byłem uczniem aktywnym, który miał bardzo dobre oceny z historii i nauk politycznych, z sukcesem brał udział w różnych olimpiadach regionalnych i historycznych. Wydawało mi się, że nieźle znam historię kraju i regionu. Jednak nigdy z ust nauczyciela nie usłyszałem o Obławie Augustowskiej. Dopiero jako dorosły poznałem prawdę o tym tragicznym wydarzeniu.
Przypomnijmy jak to było. II wojna światowa zakończyła się 8 maja 1945 roku. Znaczna część wojsk sowieckich zakończyła ją w okolicach Berlina, skąd armia radziecka miała sporo kilometrów do domu. Droga wiodła przez Polskę, szczęśliwą z powodu wyzwolenia spod okupacji niemieckiej. Jednak szczęście to zakłócały powszechne ekscesy czerwonoarmistów, którzy po swojemu egzekwowali prawo zwycięzcy. Tereny polskie, a szczególnie tzw. Ziemie Odzyskane traktowali jako zdobycz, po rosyjsku „trofiejne”. Grabieże, niszczenie mienia, gwałty i zabójstwa były na porządku dziennym. W takiej sytuacji w lasach Puszczy Augustowskiej i okolic ożywiło się poakowskie podziemie, biorąc rewanż za swoje krzywdy. Reakcją na to była opracowana przez radzieckie dowództwo akcja przeczesywania lasów w północno – wschodniej Polsce, nazwana później Obławą Augustowską.
Obława, która miała miejsce w dniach 12- 18 lipca 1945 roku, objęła teren powiatów augustowskiego, suwalskiego i sokólskiego, powierzchnię 3472 km kwadratowe łącznie. Uczestniczyło w niej 45 tysięcy żołnierzy 50 Armii III Frontu Białoruskiego, dwie kompanie wojska polskiego oraz pewna ilość funkcjonariuszy milicji obywatelskiej i polskiej służby bezpieczeństwa. Pomoc Polaków ze służb miała charakter głównie logistyczny; dostarczanie wykazów osób związanych z konspiracją, ujawnianie ich miejsc zamieszkania a także rola przewodników po terenie.
W praktyce akcja polegała na wyłapywaniu podejrzanych przez rozstawionych co 6- 8 metrów żołnierzy, idących na przełaj przez pola i lasy. Osoby zatrzymane kierowano na punkty weryfikacyjne, gdzie ostatecznie decydowano o dalszym zatrzymaniu lub puszczano na wolność. W ten sposób wyodrębniono 600 osób, które na koniec zostały załadowane na samochody i wywiezione w nieznanym kierunku. Do tej pory, przez 72 lata nie znaleziono prochów ani jednej osoby. Obława Augustowska nazywana jest Małym Katyniem, gdyż przyniosła zagładę reszcie uratowanej z pożogi wojennej inteligencji regionu.

List rodzin zaginionych w Obławie Augustowskiej do Wojewody.

W Obławie Augustowskiej zginęło kilka osób z mojej rodziny. Najbliższym z nich był szwagier mojego dziadka Stanisława Buchowskiego, Witold Okulanis urodzony 16.01.1896 r. we wsi Gawieniańce, rodowej wsi Buchowskich z Sejneńszczyzny. Osierocił siedmioro dzieci.

Na zdjęciu: Witold Okulanis z żoną Agatą z Buchowskich i dziećmi.

Drugim zaginionym w Obławie Augustowskiej był Wincenty Michalski ur. 6.11.1925 r. we wsi Daniłowce, syn szwagra wspomnianego powyżej dziadka Stanisława.
To brzmi jak paradoks, ale mojemu Ojcu, życie uratowali Niemcy. Kiedy obława szła przez wieś Zagówiec, rąbał ze swoim ojcem drzewo. Przebywał tam ledwie od kilku miesięcy, dochodząc do zdrowia po półrocznej katorżniczej pracy przy kopaniu okopów.

Zygmunt Szczudło – foto z 1946 r. 

Zaczęło się pod Wigrami, a skończyło przy Mierzei Wiślanej. Wyzwolony przez żołnierzy armii radzieckiej pociągiem przez zrujnowaną Warszawę wracał do domu. Trasa pociągu zakończyła się w Białymstoku, więc dalszy odcinek ponad 120 km musiał pokonać pieszo. Maszerując kilka dni stale był częstowany przez ludzi z mijanych wiosek, gdyż był to okres świąt wielkanocnych. Zagłodzony na okopach zdrowiem zapłacił za nagłą obfitość jedzenia. Doszedł do domu ledwie żywy i potem na ziółkach matki powoli dochodził do siebie. I w takim stanie zastali go żołnierze z obławy. Dali mu spokój kiedy usłyszeli, że był na okopach u Niemca, co domyślnie oznaczało, że nie mógł być wtedy w partyzantce. Tak to niemieckim oprawcom zawdzięczał uratowanie przed „wyzwolicielami”.

Lider Dominik

16 Czwartek Lu 2017

Posted by dziklin in Buchowski, Wszystkie wpisy

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Dominik, Okulanis, Łumbie

Na drzewie genealogicznym mam już ponad 2200 osób, powiązanych ze sobą więzami krwi i powinowactwa, w tym statystyczne 50% czyli 1100 mężczyzn. Jednak tylko trzech z nich wybrałem jako liderów rodzin. Są to Józef Rynkiewicz, Paweł Szczudło i Dominik Buchowski. Jakiś czas temu opisałem Józefa, nazywając go „samcem alfa”, usilnie pracuję już nad historią Pawła a teraz porcję ciepłych słów chciałbym przeznaczyć dla Dominika. Pisząc o swoich Buchowskich generalnie, wspomniałem kiedyś, że Dominik „był szczególnie zdeterminowany w budowaniu rodziny”. Koronny argument to jego trzy żony, co chyba nie zdarzyło się nikomu innemu na moim drzewie genealogicznym.
Dominik był jednym z czworga dzieci Antoniego, pierwszego Buchowskiego na Sejneńszczyźnie. Jako trzeci z kolei urodził się około 1818 roku w Radziuciach, w domu gospodarza Gausy, u którego kilkanaście lat mieszkał z żoną Krystyną z Pawłowskich i dziećmi jego ojciec Antoni Buchowski (1769- 1847).

 

buchowski_franc_1837

Z analizy metryk, jedynego dostępnego mi źródła wiedzy na temat tej rodziny, wynika, że już w wieku 18 lat czyli w roku 1836 Dominik Buchowski ożenił się ze starszą o 4 lata Antoniną Luty, panną z Półkot. W pełny rok po ślubie, w grudniu 1837 roku młodemu małżeństwu Buchowskich rodzi się syn Franciszek. W akcie chrztu (patrz: foto powyżej) ojciec dziecka Dominik figuruje jako gospodarz z Gawienianc, a sąsiedzi ze wsi Antoni Jakulanis i Marcella Jakulanisowa są chrzestnymi. Jakulanisowie, występujący w niektórych metrykach także jako Akulanisowie aby po latach stać się konsekwentnie Okulanisami, będę sąsiadami Buchowskich, a także powiązanymi przez małżeństwa przez 200 kolejnych lat.
Swoją pierwszą żoną Antoniną Dominik cieszył się niespełna półtora roku. Zmarła mu 3 kwietnia 1838 roku zostawiając męża z kilkumiesięcznym dzieckiem. Jednak swatowie nie zaspali, pomoc nadeszła szybko, już po półtora miesiąca. 20 maja 1838 r. młody wdowiec ożenił się ponownie, tym razem z Elżbietą Jachimowicz z Puniszek, podobnie nieszczęśliwą jak on, dwudziestoletnią wdową po Marcinie Pietranisie, z którym przeżyła w związku 2,5 roku. Drugie małżeństwo Dominika trwało 7 lat, w którym to czasie urodziło się dwoje dzieci. W sierpniu 1839 roku przyszedł na świat syn Wincenty, a w kwietniu 1845 – córka Agata. Elżbieta Buchowska zmarła przy porodzie Agaty. Jak wynika z metryk, w roku 1845 Dominik zostaje wdowcem po raz drugi z trojgiem małoletnich dzieci. Nie poddaje się jednak i już po trzech miesiącach żeni się po raz trzeci. Jego wybranką zostaje Katarzyna Soroka z Zaleskich. Trudno dziś wyobrazić jakich argumentów używał dwukrotny wdowiec z trójką dzieci aby namówić do małżeństwa młodszą o parę lat pannę? Niemniej stało się to faktem w rocznicę bitwy pod Grunwaldem, 15 lipca 1845 roku.

buch_domina_dzieci

W niedługim czasie po ślubie Dominik i Katarzyna Buchowscy przeprowadzają się kilka kilometrów dalej, do Łumbii. Od tego czasu po dziś dzień Łumbie są drugim po Gawieniańcach gniazdem rodziny Buchowskich. Nie jest wyjaśniona zagadka, skąd młoda para wzięła pieniądze na gospodarstwo; czy był to posag Katarzyny czy może potwierdza się tu zapamiętana w rodzinie opowieść o złotym skarbie przywiezionym przez Antoniego z wojny napoleońskiej? W nowym gnieździe uwitym w Łumbiach, z regularnością co 2- 3 lata rodzi się kolejnych 8 dzieci Dominika, sześciu synów i dwie córki, co zajmuje małżonkom 21 lat (od 1849 do 1868 roku). Żywotny jak mało kto Dominik przeżywa również swoją trzecią żonę, Katarzynę, która opuszcza go w czerwcu 1879 roku, kiedy najmłodsze z jej dzieci, syn Józef ma zaledwie 11 lat. Dominik żyje samotnie (nie znalazłem w metrykach żadnej informacji o czwartej żonie) jeszcze 14 lat. Umiera w Zaleskich, rodzinnej wsi swojej żony Katarzyny 9 października 1893 roku w wieku siedemdziesięciu kilku lat (nie jest znana data urodzenia – braki metryk). Zachowany we wdzięcznej pamięci swoich potomków, przeszedł do historii jako lider rodziny i założyciel tzw. łumbiańskiej linii Buchowskich.
Andrzej Szczudło

buch_janek

 

Na zdjęciu Jan Buchowski ze Skarkiszek k. Puńska, jeden z potomków Dominika Buchowskiego. Jego męska linia genealogiczna przedstawia się następująco:

Jan ur. 1953 Pius (1913- 1999) Józef (1886- 1918) Dominik (1857- 1936) Dominik (1818- 1893) Antoni (ok. 1769- 1847).

Kategorie

  • Buchowski
  • Genealogia ogólnie
  • Obywatel
  • Rynkiewicz
  • Szczudło
  • Wszystkie wpisy

Datowanie

Luty 2023
Pon W Śr Czw Pt S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728  
« List    
Follow Korzenie rodowe spod Sejn – Szczudłów, Buchowskich i Rynkiewiczów on WordPress.com

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
  • Obserwuj Obserwujesz
    • Korzenie rodowe spod Sejn - Szczudłów, Buchowskich i Rynkiewiczów
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Korzenie rodowe spod Sejn - Szczudłów, Buchowskich i Rynkiewiczów
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz witrynę w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel
 

Ładowanie komentarzy...