Tagi
24 marca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Dowiedziałem się o tym kilka dni wcześniej otrzymując zaproszenie do Wijewa na uroczystość odsłonięcia ufundowanej przez IPN tablicy pamiątkowej poświęconej Marii Wojciech.

Moje zaproszenie wynikało z wcześniejszych udziałów w procesie upamiętniania bohaterki lat wojny, która- mówiąc słowami żydowskiego uzasadnienia- ratując jedno życie uratowała cały świat. Sprawa zaczęła się w roku 1996 od listu do redakcji gazety „Słowo Ziemi Wschowskiej”, której byłem wówczas redaktorem. Młoda dziewczyna, Beata Wojciech opisała w liście zasłyszaną od swojej babci historię uratowania żydówki, która w 1945 roku, w marszu ewakuacyjnym hitlerowskiego obozu została postrzelona. Ranna uciekła do lasu i po kilkukilometrowym marszu nocą zapukała do drzwi Marii Wojciech. Nie wiedziała, że prosi o pomoc kobietę, która wykwaterowana ze swojego domu, z trójką dzieci mieszka wyczekując powrotu męża z Oświęcimia. Mimo obaw o los własnej rodziny, Maria udzieliła potrzebującej pierwszej pomocy, a następnie pod osłoną nocy sankami dostarczyła ją do siostry zakonnej. Ta zaś zorganizowała transport rannej do szpitala w Wolsztynie. Viktoria Strausova, czeska żydówka z Pragi, bo to ona była uratowaną, opowiedziała tę całą historię już po wojnie przed sądem w Pradze. Do tych zeznań dotarł dociekliwy adwokat z Wolszyna, Antoni Kut, który wystąpił do Instytutu w Yad Vashem o przyznanie Marii honorowego tytułu Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Po weryfikacji tytuł przyznano w 1997 roku, jeszcze za życia bohaterki. Razem z jej synem Józefem Wojciechem, który chorą matkę reprezentował, i jego żoną Krystyną uczestniczyłem w uroczystości wręczenia dyplomu i tytułu. Ceremonię z Aulii Leopoldina wrocławskiego Uniwersytetu z udziałem ambasadora Izraela relacjonowałem na łamach swojej gazety.

Akcja zapoczątkowana listem wnuczki, która z empatią wysłuchała opowieści babci, miała wielowątkowe następstwa. Najpierw upublicznienie wydarzenia w prasie lokalnej, potem przyznanie tytułu, i wreszcie, dzięki aktywności lokalnego regionalisty ze Sławy Alfreda Roslera, upamiętnienie Kamieniami Pamięci Marszu Śmierci, w którym uczestniczyła uratowana Valeria Strausova. Ostatnim akcentem było odsłonięcie tablicy pamiątkowej na domu Marii przy ul. 25 Maja 11 w Wijewie, które dokonało się 24 marca br. Podkreślić warto, że na każdym etapie tych działań wyjątkową inicjatywę i zaangażowanie wykazywał Józef Wojciech, uczestnik wielu form aktywności społeczności lokalnej Wijewa.



