Wieś Gawiniańce w gminie Sejny, ledwie o 2 km od miasteczka oddalona, jest pierwszą i główną siedzibą Buchowskich z Sejneńszczyzny. Rodzina ta zasiedla ją od prawie 200 lat. Mimo tak znacznego upływu czasu, rzadko trafiała na łamy prasy i do literatury. Jeśli już była wzmiankowana to tylko w przewodnikach turystycznych, jako wieś z dawnych czasów, zapóźniona, drewniana, egzotyczna.
Do tej pory udało mi się wyszukać jedynie jedną pozycję, której akcja odbywa się w Gawiniańcach. Jest to książeczka dla dzieci autorstwa Doroty Lubomirskiej- Hosowicz pt. Poziomkowe lato wydana przez I.W. Nasza Księgarnia w 1980 roku. Autorka opisywała w niej wakacje spędzane z mężem i dziećmi u państwa Stanisława i Czesławy Buchowskich. W tym czasie Stanisław Buchowski (1925-2005) syn Kazimierza i Anny z Tomkiewiczów był w Gawiniańcach sołtysem. Funkcję tę przejął po Michale Buchowskim (1894- 1984).
Książka o wakacjach na egzotycznej nieco Suwalszczyźnie z pewnością jest ciekawą lekturą dla dzieci. Wartością dla dorosłego, genealoga są w tej pozycji opisy miejsc i ludzi, spotykanych przez letników w czasie pobytu na wsi. W latach 80. codziennością był np. dach pokryty wiórami z olchowego drzewa. „…Najpierw trzeba zbudować dach ze zwykłych, długich i szerokich desek, a dopiero na nie kładzie się wąziutkie wióry cienkie na palec, tak że jeden na drugi głęboko zachodzi- jeden rządek w skos w prawo, drugi rządek w skos w lewo…” – czytamy o opowiadaniu sołtysa.

Gdzie indziej zaś trafiamy na wątek młodego Stasia, syna Stanisława sołtysa. „Teraz Staś odchodzi od nas do miasta na studia. Historię chce studiować. Ja myślę, że może jeszcze nie zda egzaminu… – kończy rozmowę ojciec”. Po latach już wiemy, że ojciec wykazał się małą wiarą. Staś Buchowski dostał się na wymarzone studia i po ich ukończeniu podjął pracę w sejneńskiej szkole podstawowej. W następnych latach wykazał się wyjątkową aktywnością na polu lokalnej historii. Został autorem książek o Powstaniu Sejneńskim z 1919 roku. Był też jednym z założycieli Sejneńskiego Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Niestety zmarł zbyt młodo, w wieku 55 lat.
Książka „Poziomkowe lato” zawiera też opis specyfiki wsi Gawiniańce; „…poszli wszyscy gawiniańską drogą, minęli po lewej gospodarstwo Okulanisów, po prawej Buchowskich, dalej po lewej Buchowskich, po prawej Okulanisów i na samym końcu na wzgórku domek samotnej staruszki, również Buchowskiej. We wsi jeżeli ktoś nie nazywał się Buchowski, to z pewnością był Okulanisem i odwrotnie.”

W rozdziale V pojawia się kolejna mieszkanka wsi Gawiniańce, Zofia z Okulanisów Namiotkowa (1923- 2009), znana w okolicy śpiewaczka ludowa. Jej matką była Agata z Buchowskich Okulanisowa (1900- 1971), siostra mojego dziadka Stanisława Buchowskiego (1903- 1945).
W wakacyjnych wyprawach warszawskie dzieci docierają także do sąsiednich wsi. W Żegarach nad jeziorem Gaładuś fascynują się Piotrem Dapkiewiczem, który „…zna dokładnie dzieje każdej wsi w sejneńskim. Przemierza wiejskie drogi rozmawiając z ludźmi. Od starszych dowiaduje się, skąd pochodzą polskie i litewskie nazwy wsi, nazwiska ludzi, spisuje dzieje rodzin w okolicy. I wszyscy go szanują i lubią za to, że myśli nie tylko o gospodarstwie. Najprościej można powiedzieć, że myśli o nich wszystkich – ludziach, których złączyła podobna praca, ostry klimat, elementarzowy krajobraz, przemieszane polskie i litewskie obyczaje, zabawy, tkane przez kobiety lniane narzuty.”
Pan Piotr Dapkiewicz, znany regionalista zmarł w końcu 2015 roku. Pozostawił po sobie dobrą pamięć ludzi i sporo artykułów publikowanych na łamach Almanachu Sejneńskiego. Tylko nieliczni wiedzieli, że i on miał swoje korzenie, po kądzieli u Buchowskich z Gawiniańc.
Książka „Poziomkowe lato”, mimo że przeznaczona dla młodocianego czytelnika, jest też miłą lekturą i dla starszych, szczególnie tych, którzy jak niżej podpisany, ze wsi swojego dzieciństwa wyjechali i z sentymentem sięgają wstecz.
Andrzej Szczudło
Na zdjęciu; dom Stanisława Buchowskiego (1925- 2005), w którym kwaterowali bohaterowie książki „Poziomkowe lato”.