Tagi

, ,

Papier listowy sponsorowany przez Miners Bank of Wilkes- Barre z Pensylwanii, bank obsługujący kopalnie węgla, w których Polacy pracowali

Od wielu lat żyję genealogią. Na początku swego zainteresowania skupiałem się na dwóch nazwiskach rodowych swoich rodziców; Szczudło i Buchowski. Z czasem dochodziły kolejne, bo poznawałem dalsze pokolenia. Dziadków było czworo, więc już miałem 4 nazwiska, pradziadków 8, i 16 nazwisk przy prapradziadkach. Z grubsza na tym można by poprzestać. Staram się więc odtwarzać losy kilkunastu rodzin o nazwiskach; Szczudło, Buchowski, Rynkiewicz, Węgrowski, Pietranis, Dubowski, Sidor, Okulanis, Malinowski, Stawiński, Kraszewski, Łabanowski. W kręgu mojego zainteresowania jest jeszcze kilka innych rodzin, którymi interesuję się z czystej ciekawości lub przez wzgląd na znajomość. Mam też komplet nazwisk z drzewa genealogicznego mojej żony; Kaczmarek, Gościniak, Walachowski, Kopski, Błocian, Rybarczyk.

W swojej pracy genealoga korzystam z wszelkich możliwych źródeł, bardzo często z korespondencji od licznych przyjaciół i znajomych.

Ostatnio moje poszukiwania w kwestii Buchowskich mocno wsparł Zdzisław Bykowski z Lubania, który też jest z Buchowskimi powiązany rodzinnie. Wykorzystując czas dodany w wyniku pandemii koronawirusa Zdzisław robił porządki w szufladach. W pudle z papierami przywiezionym z Sejn po śmierci rodziców trafił na dokumenty zachowane przez ojca, który był- jak pisze – osobą niezwykle skrupulatną. W kartoniku zachował się między innymi stary pożółkły list pisany niewprawną ręką.

Druga strona listu z Ameryki

Sugar Noth  dnia 25 stycznia [bez roku]

Kochana mamu

list od was otrzymali i ot powiadamy na wieki wieku amen i donosimy wam że my tu obemei łaski boga jestesmy żywe i zdrowe czego i wam zyczym z duszy i serca i poroszym nam wybaczyc że my tak długo do was nie pisali bonam tak nie wypadali aterasz zasyłamy wam kochana mamu wielki ukłon i całujemy wam rence po niezliczone tysiency razy i życzymy wam dobrego zdrowia i czego sobie ot pana boga żądacie

teraz donosze za waszy syn Wincenty  że posyłam wam kochana mamu 40 złotych na wasze potrzeby to tak ot bierzcie pieniędzy  to zaresz otpięcie a teraz pytacie się kochana mamu że wiele wy macie wnuczków to donosim że macie pienc na imia anna i Jan i Juzek Helena i Stasia i wszystkie kłaniajo się babusi andzia wnuczka juz jest ożeniona na nazwisko jest Ostrowska wnuczek Jan ma już 21 rok a Zuziak 15 a Helena 11 a naimniejsza Stasia 9 i wszystkie zdrowe i zawsze wspominajo i muwio żeby mogli widzieć swoje babusie i tak wszystko u nasz po staremu nowin niema żadich [żadnych?]

jak tylko jeszcze rasz mywszyscy zasyłamy niskie ukłonyi zyczym wam wszystkiego dobrego tylko donosze wam że ja wasza synowa jestem nie bardzo zdrowa mam wielki ramatysz [reumatyzm?] i muszę wydawać piniądzy na doktory i pozostajem nazawsze wasze dzieci

Buchowskie

teraz zasyłamy niski ukłon siostrze andzi Razem zei [z jej?] menżowi i dzieciom

xxxx [?, słowo nieczytelne] że jak list otrzymali i niezadługo poslem Wam cokolwiek

adys [adres?] donas

Sugar noth pa men str. n. [numer?] 873

nortch ameryka [North America – Ameryka Północna]

Analiza moich danych o Buchowskich z Sejneńszczyzny pozwala wziąć pod uwagę jednego z 10 Wincentych, ulokowanych na moim drzewie. Najbardziej pasuje tu ten urodzony w 1878 roku w Łumbiach, syn Jana (1852- 1913) i Agaty Dąbrowskiej (1851- ?). Zwykle osoby urodzone i spędzające w rodzinnych stronach swoje życie mają spisany w parafii i akt zgonu. Tutaj było inaczej; nie miałem żadnych dokumentów ani informacji od żyjących, z wyjątkiem aktu urodzenia. Prawdopodobne jest, że przyczyną była emigracja Wincentego do USA. Podobnie było z jego starszym bratem Janem ur 8.04.1876 r. w Łumbiach.

Idąc tropem listu poprosiłem o pomoc Jay’a Orbika z Chicago, mojego kolegę z Jamińskiego Zespołu Indeksacyjnego, który na stronach amerykańskich wyszukał mi kilka istotnych dla sprawy dokumentów.

Mapa okolic Sugar Notch, gdzie mieszkali Buchowscy oraz Plains, miejsce pochodzenia Ostrowskich.

Razem z dokumentami znalezionymi w Internecie przeze mnie wyjaśniają one wiele okoliczności funkcjonowania rodziny, o których współcześni nie wiedzieli.

Jan i Agata Buchowscy

Rodzina Buchowskich z Łumbii, Jana (w latach 1874- 1891 doczekała się 9 dzieci. Troje pierwszych, Elżbieta 1874, Jan 1876 i Wincenty 1878 rodzili się w Łumbiach, natomiast następne; Józef 1881, Agata 1883, Rozalia 1885, Antoni 1886, Anna 1889 i Teofila 1891 – już w Zaleskich. Wynika z tego, że Jan z Agatą i dziećmi przenieśli się do Zaleskich w latach 1878- 81.

Znalazłem na genealogicznych stronach amerykańskich Wincentego Buchowskiego podróżującego w roku 1904 do Ameryki. I chociaż zapisany jest jako „Vensenty Buckowsky”, wiem, że to ten nasz. Wskazują na to pozostałe dane opisowe pasażera statku. Z portu Rotterdam w Holandii 4 marca 1904 roku statkiem „Noordam” Wincenty Buchowski płynął do Nowego Jorku, dokąd przybył 15 marca 1904 r. Na liście pasażerów figuruje jako kawaler lat 26, zamieszkały w Zaleskich (Zalesko), a zmierza do Jersey City. Wincenty umie czytać i pisać. Bilet opłacił mu brat Jan, do którego zmierza (Jersey City etc.) a Wincenty ma ze sobą 5 dolarów. Razem z nim podróżuje 3 innych Polaków, z których Andrzej Prima, rok młodszy też jest z Zaleskich i z biletem wykupionym przez brata Szymona zmierza do niego, do miejscowości Suger Notch, znanej nam z listu. Być może wszyscy czterej znali się wcześniej i byli umówieni na tę podróż przez ocean, albo w trakcie rejsu statkiem zżyli się ze sobą, co owocowało kontaktami na dłużej. Z pewnością nie przypadkiem aż do śmierci Wincenty Buchowski mieszka właśnie w niewielkiej miejscowości Suger Notch w stanie New Jersey.

Wincenty Buchowski na liście pasażerów statku

Kolejny z towarzyszy podroży, Adam Taczewski / Tarzewski jest starszy, ma 40 lat i żonaty. Pochodzi z Łopuchowa, był już w Ameryce w latach 1892- 1895, w Pitsburgu PA, jedzie do brata P.Tarzewskiego. Razem z nimi płynie statkiem Jakub Milewski lat 20, który zmierza do Brooklynu, do szwagra F.Orłowskiego.

W kwestii wymienionych w liście dzieci można mieć wątpliwości, bo pisząc do teściowej, że ma ona 5 wnuków synowa nie wskazała czy są to dzieci jednego syna czy dwóch. Jak już wiemy, Wincenty dołączył do Jana i razem tam żyli.

Siostra Wincentego, Andzia urodzona w 1889 roku wyszła za Adama Balewicza w 1912 roku, więc żeby dostać pozdrowienia „razem z mężem i dziećmi” musiała je urodzić i nimi się bratu za oceanem pochwalić. Dzieci rodziła w latach 1913- 1931, więc z tych lat lub późniejszych list pochodzi. Pisząc o przesłaniu 40 zł, żona Wincentego pewnie znała je z Polski. W latach międzywojennych polski złoty zaczął funkcjonować po reformie Grabskiego czyli po 29 kwietnia 1924 roku. Z Wikipedii wynika, że dziś kwota ta odpowiada ok. 600 zł, co na przesłanie prezentu zza oceanu wydaje się kwotą stosowną.

Można przypuszczać, że w imieniu Wincentego synowa pisała list do teściowej czyli Agaty Buchowskiej, a do rąk siostry Anny z Buchowskich Balewiczowej mógł on trafić dlatego, że matka czytać nie umiała albo po prostu na stare lata zamieszkała u córki. Jest też możliwa opcja, że z troski o pamiątki rodzinne, bystra córka wzięła list z Ameryki do siebie. W ten sposób historyczny list przechował się u Balewiczów w Sejnach.

Idąc tropem informacji z listu, że „…wnuczka Andzia jest już ożeniona i ma nazwisko Ostrowska” wyszukałem dokument jej ślubu z Leo Ostrowskim, który miał miejsce w Luzerne, PA w 1922 roku.

Mam też certyfikat ślubu jej syna Wincentego Leona Ostrowskiego z 20 listopada 1947 roku. Dokument jest nieco inny niż stosowane w naszych stronach. Jest to właściwie aplikacja przedmałżeńska zawierająca dane obu osób wchodzących w związek małżeński. Na jej końcu obok daty wypełnienia aplikacji wpisuje się rzeczywistą datę zawarcia małżeństwa. W przypadku Wincentego Leona i jego wybranki dzieje się to w dniach 20 i 29 listopada 1947 roku w miejscowości Plains, County (Powiat) Luzerne, Pensylwania. Dowiadujemy się, że wybranką syna Andzi jest Vera A. Pellegrini, z pochodzenia Włoszka, lat 21 czyli o rok młodsza od męża. Rodzina Pellegrini pochodzi z miejscowości Plains odległej niecałe 20 km od Suger Notch. Józef Pellegrini – ojciec Very i jednocześnie teść naszego Wincka urodził się we Włoszech i pracuje w zawodzie mechanika. Teściowa Josephine z domu Parlanti, także urodzona we Włoszech jest gospodynią domową.

Aplikacja przedmałżeńska przybliża nam także osobę Wincentego L. Ostrowskiego. Jest synem Leona, urodzonego w Warrior Run, niedaleko Sugar Notch, gdzie mieszka. Jego matką jest „nasza Andzia” z listu.

Jan Buchowski po kilkomiesięcznej chorobie zmarł 24 sierpnia 1948 roku w Sugar Notch w wieku 72 lat. Zostawił po sobie troje dzieci (Anna, John, Joseph) oraz siedmioro wnuków.

Nekrolog Jana Buchowskiego umieszczony w lokalnej gazecie

Ostatnim dokumentem pozyskanym przeze mnie do tej historii jest certyfikat śmierci Anny Ostrowskiej, córki Jana Buchowskiego i Michelle Frozensky, żony Leona Ostrowskiego, urodzonej 4 lutego 1902 r. w USA. Anna umiera w szpitalu Willkes- Barre 29 lipca 1963 roku w wieku 61 lat. O śmierci Anny informuje jej córka Vera Ostrowski zamieszkała w miejscowości Ashley, której dokładny adres pocztowy sprowokował mnie, żeby wysłać tam list z zapytaniem o rodzinę Buchowskich. Niestety moja wiara, że po 60 latach ta rodzina niezmiennie tam mieszka, została zachwiana. Mija już kilka miesięcy i odpowiedź nie przychodzi.

Certyfikat śmierci w 1963 roku Anny Ostrowskiej, córki Jana Buchowskiego